wtorek, 29 września 2015

Hello Kitty

Kolejny przykład prezentu , tym razem dla pewnej małej wyjątkowej księżniczki, która jest zafascynowana Hello Kitty:)

Szukałam zabawek w sklepie, jednak ten biały kotek powoli zostaje wyparty ze sklepowych półek przez Monster high i inne takie potwory. Postanowiłam więc, że uszyję dla niej podusie- przytulankę , która będzie przypominać Kitty. 

Znalazłam jakiś polarowy materiał i zaczęłam kombinować :)





Obawiałam się, że solenizantka nie rozpozna w tym wytworze swojego ulubionego kotka, ale na szczęście było inaczej. Od razu się baaardzo polubili :)

wtorek, 22 września 2015

Kreatywne pomysły na prezent

Uwielbiam robić niespodzianki i prezenty :) W wyborze prezentu staram się zawsze brać pod uwagę zainteresowania osoby obdarowywanej, jej styl, osobowość i aktualne potrzeby :) 
Myślę, że każdy lubi otrzymywać rzeczy, które są zrobione samodzielnie,  tylko z myślą o nas, takie unikatowe, niepowtarzalne :) 

Propozycja nr 1 : Słoikowe świeczniki

 Zawsze zwracam uwagę na opakowanie. Szczególnie kiedy jest ono ładnym szkłem, które planuje jak najszybciej opróżnić, żeby je wykorzystać ponownie :)

Ozdabianie takiego słoika zależy wyłącznie od naszej wyobraźni:) Ja użyłam wysuszonych wcześniej warzyw i owoców, a następnie ozdobiłam kokardką :)



Szkło można wypełnić kolorowymi piaskami, kamyczkami, a także wszystkim tym co posiadamy w kuchni :D Jako zdeklarowany łasuch, najbardziej lubię słoiki obfitości, wypełnione ulubionymi słodyczami :) Może dlatego jednym z moim ulubionych słoików jest ten, który jest wypełniony różnymi rodzajami cukru :D





Propozycja nr 2 : Własna etykieta

Jeśli ktoś ma swój ulubiony trunek, to można go ozdobić wyjątkową etykietą:)

Przyjaciel, którego obdarowałam był wiernym fanem pewnej drużyny piłkarskiej, w dodatku kiedyś żalił mi się, że są  Grześki, Pawełki, Michałki, jest nawet Lech, ale nie ma Marcina. Nie miał nawet kubka ze swoim imieniem.

Stwierdziłam, że kubek z jego imieniem nie byłby taki trudny w realizacji, jednak ja lubię wyzwania:)
Postanowiłam, że na Jego urodziny przygotuje dla niego mini zestaw kibica:)

Zaprojektowałam etykietę (niestety, miała być czarna, a nie fioletowa) , nie zapominając o jego ulubionym klubie i dacie urodzin.



Wymyśliłam opis trunku aby był wiarygodny i zabawny, wkomponowując tam barwy drużyny piłkarskiej i ich głównej siedziby - jako miejsca produkcji.



Aby dopełnić radości , w logo jego ulubionej drużyny piłkarskiej wkomponowałam Jego imię, a następnie zamówiłam kufel, na który nanieśli moje logo :)



Pomysł nr 3 : Miłosny list

Pamiętacie te romantyczne wątki filmowe, w których to znajdowano miłosne listy w butelkach, czy też zakurzonych skrzyniach i pudełkach? Każdy taki list, ma swoją historię i jest wyjątkowy ;)

Taki upominek jest właśnie dla wyjątkowej osoby <3

Oczywiście, mogłabym wysłać sms-a z wierszykiem , który napisałam gdy się poznaliśmy, jednak myślę, że taka forma pozostaje w pamięci na dłużej :)

Uwielbiam szary papier, jako zamiennik do kolorowych torebek, jednak zależało mi na efekcie starego papieru, który przeżył juz nie jedno.
Wykonałam go przez namoczenie w kawie i herbacie- dzięki temu zmienił barwę, a dodatkowo pięknie pachniał ;) dla lepszego efektu trochę go pogniotłam i porozdzielałam tak, aby wszystkie teksty zmieścić na osobnych kartkach:)



Następnie wykonałam stempel z wosku. Niestety nie jest to widoczne na zdjęciu, ale jest to serce z moimi inicjałami (KC), które oznacza też Kocham Cię . Interpretacja dowolna :)

Wykonałam mały, lniany worek, do którego włożyłam jeszcze mały prezencik  i przykryłam kolejnymi papirusami z tekstami. Całość również ozdobiłam stemplem.

Zależało mi na stworzeniu historii z tekstów, które pisałam w taki sposób, aby ładnie się ze sobą komponowały i tworzyły taką jakby mapę - każdy kolejny wyjaśniał więcej, jak w grze podchody:)



Chciałam wykonać składaną skrzynię skarbów, jednak w efekcie wyszło to:/ :P




Niezależnie od tego, jak nam coś nam wychodzi - liczą się szczere chęci:) Osoba obdarowywana na pewno doceni to, że zrobiliśmy coś sami - specjalnie dla niej :)

środa, 16 września 2015

Moje podusie DIY - słoniowato

Czasami bywa tak, że naszą kreatywność pobudzają czynniki zewnętrzne, związane z jakąś sytuacją. Jakiś czas temu zostałam zaangażowana w konkursie, w którym kreatywność była potrzebna w nieograniczonych ilościach:) Jego szczegóły zdradzę innym razem, gdyż tak ciekawa historia zasługuje na odrębny post :D

Naszym motywem przewodnim był...słoń :) Postanowiliśmy, że sami wykonamy upominki dla naszych najwierniejszych widzów, którzy uważnie śledzili nasze przygotowania :)

Myślałam nad czymś dekoracyjnym i użytkowym jednocześnie...

Na początku pomyślałam o słoniu dość dosłownie - chciałam zrobić maskotkę, jednak pomyślałam o dużych dzieciach, którzy byliby bardziej zadowoleni z podusi ;) np ja ! :D





I tak powstał słonik, który przypomina czajnik :D Dwustronny - gdyby ktoś zaakceptował jego kwiatowo - czajnikową formę :) Pomimo, że nie wyszedł do końca tak jak powinien, możecie mi wierzyć, że osoba nim obdarowana przez najbliższy tydzień nie spuszczała go z oka i ciągle przytulała :) To najważniejsze.

Kolejna poduszka nie miała być już taka oczywista. Postanowiłam przemycić słonia w locie, który będzie kokardką, lub na odwrót. Niech każdy widzi, to co mu podpowie wyobraźnia :)



Następnie zrobiłam poduszki, gdzie słoń nie narzucał się tak bardzo w tym projekcie ;) Mimo, że został gdzieś na drugim planie, to na pierwszej poduszce wyszedł nawet jak jednorożec, czy jakiś inny mrówkojad :D






Jak widać ich forma nie jest najpiękniejsza, mogłam użyć więcej wypełniacza, mimo, że i tak dałam go sporo. Wg mnie najładniej wyszła ostatnia poduszka. Może następnym razem, gdy nabiorę wprawy- wyjdzie mi lepiej:) Na pewno zrobię to już inaczej, to kolejna lekcja dla mnie:)


wtorek, 15 września 2015

O motywacji słów kilka :)

Często słyszę od ludzi : "a po co Ty to robisz?" "a żeby to chociaż było ładne..." "a bo to trzeba mieć talent..." i inne dyrdymały. Mam świadomość, że nigdy nie byłam sprawna manualnie, utalentowana plastycznie oraz technicznie. Moje prace nigdy nie wyróżniały się estetyką i techniką wykonania. Jedyne za co mogłam dostać małego plusika to było inne spojrzenie na dany temat, pomysłowość, wyobraźnia i kreatywność. To, w jaki sposób ją przedstawiałam to już odrębna kwestia :)
Od dłuższego czasu nasuwa mi się taka refleksja...

 Wszystkie umiejętności i nieumiejętności dziecka są dobre, bo kształtują w nim jego odrębność. Jeśli istnieje choćby mały element w którym mogłoby się wykazać- należy go w nim wzmacniać. Po pewnym czasie, może się okazać,  że to ten najmniejszy element jest tą wielką rzeczą, która wyróżnia go spośród wszystkich ludzi :) 

Szkoda, że dopiero w dorosłym życiu mam tego świadomość i jako dziecko nie wzmacniałam najmniejszych,wyjątkowych cech. Może dziś byłoby łatwiej :)

To nic, mówią, że na naukę nigdy nie jest za późno !

Wracając do tematu... Unikam ludzi, którzy mnie demotywują. To najczęściej te osoby, które nigdy niczym się nie wyróżniają. Oceniają daną rzecz przez pryzmat rzeczy idealnych, których potrzebują, aby myśleć, że sami tacy są. A jeśli są urodzonymi geniuszami i wszystko w życiu im wychodzi najlepiej - to pomyślcie, jacy muszą być nieszczęśliwi, kiedy spotkają na swojej drodze kogoś, kto jest naprawdę wyjątkowy.

Cieszę się , że nie jestem idealna, że mam wady nad którymi mogę pracować:)
 Cieszę się również, że mam wokół siebie ludzi, którzy mnie motywują i krytykują, ale zawsze konstruktywnie :)
Jak każdy, przejmuje się porażkami ale staram się dalej robić to, co kocham <3
Nie ważne, że inni też to robią, w dodatku lepiej. Ważne, że to JA jestem CORAZ LEPSZA , bo to MOJE życie i MOJE małe osiągnięcia! Nikt mi tego nie odbierze :)

A jak Wy się motywujecie do działania?:)

poniedziałek, 14 września 2015

Moja pierwsza sukienka

Jakiś czas temu zaczęłam przygodę z szyciem. Od bliskiej mi osoby otrzymałam maszynę do szycia i już nie miałam wymówek:)
Na początku wyzwaniem była sama obsługa maszyny, nawlekanie nitki po kolei w odpowiednich miejscach i napełnianie szpulki. Dziś myślę o tym z rozczuleniem, chociaż to było całkiem niedawno.

Jako, że jestem typowym niecierpliwusiem nie miałam czasu na przeglądanie instruktaży odnośnie szycia. Z tego względu, robiłam daną rzecz trylion razy dłużej niż powinnam:)

Cóż to było za uczucie kiedy nadawałam drugie życie ubraniom, które dotąd na mnie wisiały. Nagle - z asymetrycznej gruszki mogłam stać się wymarzoną klepsydrą :)

Zaczęłam kombinować, jak to zrobić, aby uwydatnić biust (którego nie mam), aby schować biodra i oszukać nieco rzeczywistość.

Poprzerabiałam większość ubrań, które miałam w szafie. Nie ważne jak, wolę się temu nawet nie przyglądać:P Ważny był efekt końcowy, gdy już wyglądałam prawie tak jak chciałam wyglądać:)

Stwierdziłam, że przerabianie ubrań jest strasznie pracochłonne i chyba już łatwiej byłoby uszyć coś od zera. Pamiętam, że w tym celu udałam się do najbliższego second hand'u i zaczęłam przeszukiwać materiały. Wiecie co znalazłam? Firanko- zasłonkę , do dziś nie wiem co to było :)

Pół wielkiego materiału zmarnowałam przez swoją cudowną cechę na C + nie :) (niecierpliwość), chciałam mieć efekt na już. Drugą część materiału postanowiłam, że nie zmarnuję. Tak też zrobiłam. Uszyłam najpierw bawełnianą podszewkę, a następnie trochę dłuższą dziurkowano-koronkową część wierzchnią. Wszystko super, zrobiłam małą przymiarkę i co? Część wierzchnia okazała się za krótka:( Oj, nie dałam za wygraną. Doszyłam jeszcze kawałek materiału. Trudno, straci na uroku, ale muszę ją dokończyć.

Tak też zrobiłam, tym razem okazało się, że dekolt jest zbyt duży. Zaczęłam więc kombinować z przeszywaniem materiału. Dodałam też żabot. Oj, tu musiałam poskromić emocję i wykazać się cierpliwością przez duże C. Szycie uczy pokory:)



Wyszło, jak wyszło. Zamiar był nieco inny i efekt też. Sukienka dziwnie odstawała. Przykryłam ten efekt paskiem. Pomyślałam, że kiedyś to dokończę. Po pewnym czasie stwierdziłam, że zostawię ją taką jaką jest. Nieidealną. W końcu to moje początki, dopiero się uczę, a poza tym...  taka też jestem i cieszę się, że o tym wiem i mam nad czym pracować:)

K.C - Zaczynamy :)

K.C - to nie tylko kreacja, kreatywność, to też nie COŚ... na K. To po prostu ja ! (inicjały) :) 

Cześć, jestem Kinga, poprowadzę bloga kreatywnego, choć pewnie kapitalnie codziennego - jak ja sama:)

Oprócz tego, że lubię bawić się słowami, których nikt (wraz ze mną) nie rozumie, lubię też czasem porobić coś niekonwencjonalnego. To znaczy... dla niektórych jest to codzienność, balansowanie wokół tej samej czynności. Dla mnie każdy dzień jest inny, nie ma w nim powtarzalności, nawet jeśli robię to samo - robię to inaczej. Mam nadzieję, że coraz lepiej, w końcu ciągle się uczę.
Proszę o wyrozumiałość, której mi tak bardzo brakuje :)

Po co ten blog?
Chciałabym śledzić swoje (ewentualne) postępy :) Zobaczyć, od czego zaczynałam, którędy podążałam i gdzie po drodze zbłądziłam.

Mam nadzieję, że ktoś będzie mi towarzyszył w tej podróży :)

~ K.C